Muszę przyznać, że nie miałam potrzeby wstawiania na mojej stronie reklam. Jednak tym razem postanowiłam zrobić wyjątek. Co na to wpłynęło? Otóż 23 lutego 2015 roku wracałam z synem z ceremonii pogrzebowej przyjaciela, która odbyła się w Oporowie za Lesznem. Nie zostaliśmy na stypie, gdyż ograniczał nas czas i musieliśmy jak najprędzej wrócić do Poznania.
Prawdę mówiąc, wcale nie musieliśmy zatrzymać się na posiłek. Okazało się jednak, że syn postanowił zrobić mi niespodziankę i w Kościanie zjechał z drogi. Zatrzymał się przy restauracji U Micha. Otoczenie tego lokalu przyciągało i pobudzało wyobraźnię. Wyobrażałam sobie jak tam może być pięknie wiosną, latem i jesienią. Wszystko zrobione z polnych kamieni. Przy wejściu siedzi duży, kamienny miś. Na dachu budynku długie smoki z otwartymi paszczami. Przejście do lokalu wiedzie przez jakby kamienną grotę. Łukowate sklepienie i ściany porośnięte bluszczem. Stare studnie z wiadrem na grubym łańcuchu i całe obejście robiło niezwykłe wrażenie. Czułam, że brakowało tylko przemiłych, bajkowych Flinstonów. Po wejściu do środka, swojska atmosfera, miła obsługa i co najważniejsze smaczne, świeże jedzenie. Nie jestem wstanie opisać smaku czerniny, na którą miałam niebotyczną chętkę. Po prostu CYMES. Taką czerninę zapamiętałam z dzieciństwa; właśnie taką gotowała moja babcia. Pamiętam jeszcze ten smak tylko, że sama gotuję ją bardzo rzadko, bo nikt z rodziny nie chce jeść – mówią, że krew źle się kojarzy. Ale co tam – ja jestem zadowolona. Wszystko przepyszne i w słusznej ilości.

         Po przyjeździe do domu napisałam podziękowanie w formie wiersza, oprawiłam i w najbliższym czasie pojedziemy tam jeszcze raz, by wręczyć tę pamiątkę. Mam nadzieję, że ucieszą się. Póki co, będę się delektować miłym wspomnieniem.

 

Dzisiaj tj. 04 marca 2015 roku wybrałam się z synem Jackiem, jego córeczką Mają i Jacka kolegą Adamem, by wręczyć pamiątkę. Oczywiście wielkie zaskoczenie, ale pewnie duża radość. Taka sytuacja nie jest codziennością. Myślę, że zapisze się głęboko w sercu tego Pana, który odbiera upominek z promiennym uśmiechem. Mogę jeszcze zdradzić, że jedzonko pyszne - palce lizać.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.